czwartek, 30 maja 2013

Na transmutacjii Ginny była zupełnie w innym świecie.Ciągle myślała o Dean'ie.Jak mogła złorzyć mu obietnicę,której nie może dotrzymać?!
Zawsze był taki miły,a ona musi go zranić.Ale oco mu chodziło,z tą obietnicą?
,,Może uznał to,że płakałam w Wielkiej Sali z powodu przyłapania na patrzenie się ukradkiem na Malfoy'a?To niedorzeczne!Nie nawidzę go,
od pierwszego roku,gdy potrzucał mi do torby gumowe węrze i zdechłe pająki!''-pomyślała.Jednak było w nim coś,przez co nigdy nie mogła od-
wrócić od niego wzroku.Może dla tego,że jest zabójczo przystojny?Albo,że jest jedną z małego grona osób,które jej niecierpią?Zawsze wszyscy
uwarzali ją za miłą i ładną dziewczynę,a Malfoy?Za zwykłą zdrajczynie własnej krwi.




Dracon w tym czasie zanudzał się wykładem profesora Binns'a o wojnach czarodziejów z goblinami. Przez cały czas nie mógł się skupić. Myślał
tylko o pięknej rudowłosej,która wybiegła z Wielkiej Sali przez nieznośne zachowanie Parkinson.,,Rozumiem,żeby się zaczerwienić,ale żeby
odrazy płakać?Dziewczyny są naprawdę dziwne...''-rozmyślał.,,Dobra,weź się w garść Draco!To wstyd,myśleć o jakiejś dziewczynie,gdy na głowie masz
tak ważną misję!Ok,muszę się dobrze zastanowić...Tak,najpierw naprawić Szawkę Zniknięć...Jakie ona ma piękne oczy...''-Dość!-wrzasną na całą sale.
Wszyscy patrzyli się na niego .Nie wiedząc co robić,usiadł i kontunułował myślenie.''Tylko jak to zrobić?Trzeba by było jeszcze raz zapytać się Borgina...''
W tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Malfoy szybko spakował swoje rzeczy do torby i wybiegł z sali lekcyjnej.


Po lekcjach,postanowił pójść na błonia .Była bardzo ładna pogoda. Usiadł przy murku. Po chwili zjawiła się Dafne Greengrass,jedna z miłośniczek Malfoy'a.
-Hej. Pansy opowiadała mi co się ostatnio z tobą dzieje.-zagadnęła.-Może ci jakoś pomóc?
-Nie chcę pomocy.-warkną.-Idź już.
-Wiesz,mówiła mi też,jak spojrzałeś na tą Weasley,gdy wybiegła z Wielkiej Sali. Dam głowę za to,że gdyby nie ona,byś za nią pobiegł.-powiedziała przemądrzałym tonem.
-Jagbyś chciała wiedzieć,nie pytam się jej o wszystko co chcę zrobić. Nie jesteśmy parą.-odpowiedział tak jadowitym tonem,jak się da.
-CO?!Od kiedy?!To wszystko przez tę zdrajczynię krwi tak?!Przez nią nie podoba ci się Pansy?!
-Pansy nie podobała mi się,nie podoba i nie będzie. Nigdy z nią nie byłem. To ona sobie coś ubzdurała.-powiedział wstając z miejsca. Dopiero teraz załwa żył,że pod pobliskim drzewem ktoś siedzi. Ginny.Piękna jak zawsze. Włosy miała upięte w wysoki kok,a jej czekoladowe oczy utkwione były w książce.
Dopiero zrozumiał,że to co czuł,jak tylko na nią patrzył to miłość. Tak,to właśnie ona. TO jest ta jedyna.
-Halo,mówię coś do ciebie, chłopcze!-dopiero teraz zobaczył,że stoi przed nim również Parkinson.
-Co mówiłaś?
-Nie ważnę!To koniec,chodź nie było początku!-krzyknęła i pobiegła gdzieś z płaczem.Poczuł ulgę.Wreszcie może skupić się wyłącznie na wypełnianiu
zadania,które dał mu Czarny Pan. Ale jednak nie mógł. Ginny-jedyna osoba która może mu przeszkodzić,nawet nie wiedząc,że to robi. Nagle podszedł do niej
Dean Thomas. Wysoki gryfon z szóstego roku. Objął ją od tyłu w pasie i pocałował w policzek. Widział jak ruda uśmiecha się do niego i przytula. Draco
poczuł złość,tak jakby zaraz miał eksplodować. Nie miał dokąd iść. Do pokoju wspólnego nie,bo tam czeka na niego Parkinson i reszta wielbicielek,od
których nie będzie się mógł odpędzić po ,,zerwaniu'' z Pansy. Nie może również zostać na błoniach i przypatrywać się tym gołąbeczkom. Więc udał się do pokoju życzeń kontynułować prace. A

raczej ją zacząć.

//Tym razem rozdział trochę dłuższy i mam nadzieję,że jest mniej błędów ortograficznych xD
Od następnego rodzdziału będzie się dziać trochę więcej.

środa, 29 maja 2013

2.''Kobiety...''
Następnego dnia Draco zaspał na śniadanie.Gdy się ubrał i udał do pokoju wspólnego,Pansy na niego czekała w pokoju wspólnym.
-Gdzie ty byłeś?Zaraz się spóźnimy!-krzyknęła zamiast powitania.
-Kobiety...-mrukną pod nosem i wyszedł razem z Pansy.Dziewczyna od rana zasypywała go swoimi poglądami na temat szlam,zdrajców krwi i Dumbeldore'a.Malfoy wiedział,że robi to aby mu się przypodobać.Tym razem o dziwo jej nie słuchał.Przez całą drogę rozmyślał o różnych żeczach.Pare razy przyłapał się na zastanawianiu się,co było powodem płaczu Ginny.,,Stary otrząśnij się!''-pomyślał,mijając próg Wielkiej Sali.

                                                            ***

Kilka kroków od niego siedziała Ginny.Ona również tej nocy nie mogła zasnąć.Całą noc łkała po cichu w poduszkę,po tym jak pokłóciła się z Ron'em o
Dean'a.Chcąc wzbudzić zazdrość w Harry'm celowo dała się przyłapać na obściskiwaniu się z Dean'em w jednym z przedziałów Hogwart Express.Dotychczas nie wiedziała,jaki  Ron potrafi być nieprzyjemny.Potczas gdy Hermiona skończyła ją namawiać,aby coś zjadła i zajęła się rozmawianiem o czymś po cichu z Harry'm
i Ron'em,załwarzyła Draco Malfoy'a odpychającego ręke Pansy Parkinson z jego kolana. ,,A tego co wzięło?''-pomyślała i postanowiła bardziej przyjżeć się tej sytułacji.Niestety,Pansy zobaczyła,że jest obserwowana.
Czego się tak gapisz,co?!-wrzasnęła na całą Wielką Sale.Wszystkie oczy zwrócone były na nią.Bez zastanowienia wybiegła z Wielkiej Sali.,,Mam tego dość!''-pomyślała.Odwróciła się,a za jej plecami zobaczyła Dean'a.
-Kochanie,wszystko dobrze?-zapytał się jej.
-Tak,wracaj do Wielkiej Sali.-odpowiedziała najgrzeczniej jak potrafi.
-Nie jestem głody,chodźmy może do pokoju wspólnego,co?
-W sumie i tak zaraz lekcję,więc możemy iść.-odpowiedziała z uśmiechem.Udali się więc do wieży.Ginny właśnie zbliżała się do schodów do dormitorium,ale niespodziewanie Dean złapał ją za rękę.
-Ginny,chce abyś coś wiedziała.-przemówił swoim spokojnym głosem.
-Tak?
-Zawsze będe cię kochał.Bez względu na to,co mówi Ron.Obiecaj,że ty też.
-Obiecuję.-powiedziała i posłała mu wymuszony uśmiech.Przyciągną ją do siebie i pocałował.

//Mam nadzieje,że się podobało.W następnym rozdziale będzie się działo o wiele więcej,myślę,że opublikuję go niedługo :) Jak już jesteś,zostaw komentarz.To bardzo motywuje.
1.Prolog.
Dziś początek piątego roku w Hogwarcie.Ginny od kilku dni miała spakowany kufer szkolny.Nie mogła się doczekać,aż znów zobaczy przyjaciół.Ubrała się,zeszła na dół,gdzie siedziała już jej przyjaciółka Hermiona wraz z Harry'm i jej bratem Ron'em.
-Cześć.-Przywitała się z uśmiechem i usiadła obok Ron'a.Wszyscy odwdzięczyli się tym samym i zabrali się do jedzenia tostów.
-Gdzie są rodzice?-Zapytała ruda.-Powiedzieli,że odwiozą nas na stację.
W tym samym momencie do kuchni wbiegła pani Weasley.
-O,już przebrani?No dobrze,kończcie śniadanie i idziemy na Kings Kross.-powiedziała i zaczęła szykować im kanapki na drogę.Wszyscy wstali od stołu i powiedzieli ''dziękuję''.W ogrodzie,przy samochodzie czekał już na nich pan Weasley.
-No szybko,szybko wchodźcie,zaraz się spóźnimy.-pogonił ich.
Ginny,Hermiona i pani Weasley wsiadły do samochodu,a Harry,Ron i pan Weasley zaczęli pakować kufry do samochodu.Ginny nie mogła oderwać wzroku od Harry'ego.Wiedziała,że teraz,gdy chodzi z Dean'em musi myśleć wyłącznie o nim,lecz gdy tylko spojrzy na Harry'ego odrazu odpływa...Harry,Ron i pan Weasley skończyli pokować kufry i udali się do auta.Gdy już byli na King's Kross,pani i pan Weasley wszystkich uściskali,a oni przeszli przez barierkę na peron 9 i 3/4.Na peronie roiło się od czarodziejów.Trudno było znaleść miejsca w przedziale,a gdy już coś znaleźli,Ginny oświadczyła,że pójdzie do Dean'a,aby wzbudzić zazdrość w Harry'm.Znowu jej się to nie udało.

                                                                          ***
W tym samym czasie Draco Malfoy chwalił się Zabini'emu i Parkinson o jego nowym planie.Pansy ciągle trzymała głowe na jego ramieniu wyobrażając sobie nie wiadomo co.Od pewnego czasu Pansy bardzo denerwowała Dracona.Ciągle się do niego przystawiała,nie raz już próbowała złapać za rękę,a nawet pocałować!Nagle rozmowa nie wiadomo z kąd zeszła na Ginny Weasley.
-A ta zdrajczyni krwi,Ginny Weasly.Podobno wielu chłopcom się podoba!-zadrwiła głośno Parkinson.
-Weasley.-poprawił ją Draco.
-A ciebie co napadło?!-prychnęła Pansy.-Co za różnica,ważne,że zdrajczyni!Oni są gorsi od szlam!
-Muszę się przejść.-powiedział Draco spokojnie,jakgdyby nic się nie stało.Kontem oka widział,jak Pansy i Zabini na niego patrzą.To wyglądało zaciekawienie pomieszane z oburzenie.Jak zobaczyli,że na nich patrzy,kontynuowali rozmowę półgłosem.Draco wyszedł na korytarz i otworzył okno.Już było widać Hogwart.Postanowił pójść się przebrać.Wracając,zobaczył Ginny.Zmieniła się.Wyglądała doroślej,a jej płomiennorude włosy,opadały spokojnie na jej twarz.Gdyby nie to,że jest zdrajczynią krwi,mógłby nazwać ją piękną dziewczyną.Wyglądała,jagby płakała,lecz on to zignorował.Musiał udać się na kolejny rok do szkoły.Lecz tym razem nie idzie tam bezurzytecznie.Musi wykonać misję.Bez jego pomocy,wszystko może się nie udać...


//Mam nadzieje,że się podobało :) 





                                                 WITAJ NA MOIM BLOGU :)
Jestem Ariana,i będę prowadziła bloga o Draco i Ginny.Wpadnij czasem,a jak już jesteś to zostaw opinię,bo to dla mnie bardzo ważne.Posty będę dodawała przynajmniej raz na tydzień,oczywiście jak będę miała natchnienie,będą pojawiały się częściej.Zapraszam :)